Na stadionie Allianz Arena w Monachium zostanie rozegrany tegoroczny finał piłkarskiej Ligi Mistrzów. Drogi do stolicy Bawarii wiodą między innymi przez Londyn i Barcelonę, bo to właśnie w tych miastach 29 i 30 kwietnia 2025 odbyły się pierwsze półfinałowe mecze Champions League. Przed nami podsumowanie tego, co wydarzyło się na Emirates Stadium oraz Stadionie Olimpijskim w stolicy Katalonii. Serdecznie zapraszamy!
Arsenal – PSG. Kto okazał się lepszy?
Na obecność swojego ukochanego klubu w półfinale Ligi Mistrzów kibice Arsenalu czekali aż 16 lat. Przez ten czas w otoczeniu „Kanonierów” obserwowaliśmy wiele zmian. Zmieniali się piłkarze, trenerzy, styl gry drużyny. Dwie rzeczy w tym wszystkim były jednak niezmienne. Mowa o wytrwałości najwierniejszych kibiców oraz wierze w powodzenie misji pt „Liga Mistrzów”. Teraz „Kanonierzy” są naprawdę blisko realizacji swojego największego celu, jakim jest awans do finału Champions League.
Tyle tylko, że takie samo pragnienie występu w decydującym meczu Ligi Mistrzów w Monachium ma ekipa Paris Saint-Germain. Dla zespołu ze stolicy Francji jest to piąty półfinał Champions League w historii klubu. Warto jednak zaznaczyć, że mimo czterech dotychczasowych prób, PSG nigdy nie udało się sięgnąć po trofeum.
Jeśli chodzi natomiast stricte o sam mecz między tymi zespołami, to wszystko, co najważniejsze dla jego przebiegu wydarzyło się w jego pierwszych czterech minutach. PSG do uciszenia trybun Emirates Stadium wystarczyło tylko 240 sekund. Bramkę zdobył Ousmane Dembele po ładnej dwójkowej akcji z Khvichą Kvaratskhelią.
W drugiej połowie ambitnie grający „Kanonierzy” raz po raz niepokoili Donnarummę. Mikel Merino strzelił nawet gola, jednak po analizie VAR został on anulowany ze względu na ofsajd. Aktywny był także Bukayo Saka. Po stronie PSG okazje na podwyższenie wyniku mieli z kolei Bradley Barcola i Goncalo Ramos, jednak wynik do końca meczu nie uległ już zmianie. Paryżanie wywieźli z Londynu wygraną 1:0.
Barcelona – Inter. Jak poradziła sobie Blaugrana?
Dzień później oczy fanów futbolu były zwrócone na Stadion Olimpijski w Barcelonie. Tam rywalizowały ze sobą FC Barcelona oraz Inter Mediolan. Warto w tym miejscu dodać, że jeszcze dzień przed spotkaniem nie było pewne, czy mecz się odbędzie. Wszystko w związku z niespotykaną dotąd awarią energetyczną na szeroką skalę. Energetyczny blackout w znacznej mierze dotknął właśnie Hiszpanię, a także część Portugalii i Francji.
Ostatecznie mecz na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie doszedł do skutku i odbył się bez komplikacji. Na „papierze” faworytem tego pojedynku była Barcelona, i to mimo absencji Roberta Lewandowskiego z powodu kontuzji ścięgna udowego. „Lewy” walczy z czasem, aby jak najszybciej uporać się z kontuzją. Decyzja odnośnie jego udziału w pojedynku rewanżowym jeszcze nie zapadła.
Jeśli chodzi natomiast o sam mecz, to trzeba przyznać, że stanowił on wyjątkową reklamę futbolu na najwyższym poziomie. Reklamę godną półfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Co więcej, można śmiało stwierdzić, że był to pojedynek wymykający się wszelkim kanonom piłkarskim. Pokazała to zresztą pierwsza akcja meczu, kiedy zaledwie po 30 sekundach gry Inter prowadził 1:0. Oszołomiona Barca nie zdążyła otrząsnąć się z szoku i po 20 minutach meczu była już na dwubramkowym deficycie. Druga bramka podziałała na Blaugranę jak kubeł zimnej wody. Efekt? Kontaktowy gol jeszcze przed przerwą. Kibice jednych i drugich mogli czuć się jak na rollercoasterze wrażeń i emocji.
W drugiej części gry Barcelona i Inter ani myślały zdejmować nogę z gazu. Ataki sunęły jeden za drugim. Po stronie Barcy świetne zawody rozgrywał Lamine Yamal. Warto dodać, że właśnie Yamal został najmłodszym strzelcem gola w całej historii półfinałów Ligi Mistrzów. Zdobył bramkę w tej fazie rozgrywek mając dokładnie 17 lat i 291 dni.
Natomiast po stronie Interu Mediolan z bardzo dobrej strony pokazał się Denzel Dumfries. Holender niemal od pierwszych sekund był pozytywnie „naładowany” na to spotkanie. Angażował się w niemal wszystkie akcje ofensywne swojej drużyny. I co najważniejsze – popisał się nie tylko dubletem, ale także dołożył asystę w tym spotkaniu.
Kto faworytem do awansu do finału?
Mając na uwadze oba półfinałowe mecze Ligi Mistrzów Arsenalu z PSG, oraz Barcelony z Interem, trzeba powiedzieć, że dostaliśmy solidną dawkę emocji na najwyższym poziomie. W rewanżach emocje nie opadną. Wprost przeciwnie. Będą jeszcze większe. Wyniki pierwszych meczów półfinałowych sprawiły, że kwestia awansu do finału Ligi Mistrzów w Monachium pozostaje sprawą otwartą.