W czołowych europejskich ligach piłkarskich rozgrywki wkraczają w decydujący moment. Nie inaczej jest w hiszpańskiej La Lidze. Zanim jednak dowiemy się, kto sięgnie po – jak to mówią w Hiszpanii – campeonato de Espana, w niedzielę 11 maja, na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie byliśmy świadkami kolejnej już w obecnym sezonie konfrontacji FC Barcelony z Realem Madryt. Zapraszamy na podsumowanie tego pojedynku.

Historia El Clasico w sezonie 2024/2025

Zanim skupimy się na tym, jak wyglądały konfrontacje FC Barcelony z Realem Madryt wyłącznie w trwającym sezonie, powiedzmy w ramach ciekawostki, że oba zespoły w niedzielę 11 maja 2025 roku zagrają ze sobą po raz 190. w historii ligi hiszpańskiej.

Przechodząc jednak do tego, co najważniejsze, czyli bezpośrednich meczów Blaugrany z Realem Madryt wyłącznie w kampanii ligowej 2024/2025 powiedzmy, że do tej pory mieliśmy trzy takie starcia. Co warte podkreślenia to to, że na trzy wspomniane rywalizacje w kampanii ligowej 2024/2025, jak na razie tylko jedna z nich była meczem w ramach rozgrywek hiszpańskiej La Ligi. Spotkanie, o którym mowa miało miejsce 26 października 2024 roku. Był to mecz, po którym jedni, w tym przypadku Barcelona byli w euforii. Natomiast „Królewscy” najlepiej od razu wymazaliby go z pamięci. Trudno się zresztą dziwić. Porażka 0:4 z najpoważniejszym pretendentem do tytułu, poniesiona w dodatku przy niemal komplecie publiczności na Santiago Bernabeu, bolała jeszcze długo. W dodatku miała ona swoje konsekwencje w postaci utraty pozycji lidera La Liga.

Choć od tamtego wspomnianego meczu minęło już sporo czasu, Real Madryt miał w międzyczasie dwie szanse, aby zrewanżować się ekipie Hansiego Flicka za tą bolesną porażkę. Dziś już jednak wiemy, że ani w Superpucharze Hiszpanii, ani w Pucharze Króla nie udało się tego uczynić. Choć trzeba powiedzieć, że najbliżej powodzenia zespół prowadzony przez Carlo Ancelottiego był podczas szalonego finału Pucharu Króla na stadionie La Cartuja w Sevilli. Game changerem tamtego pojedynku po stronie Barcy okazał się jednak niespodziewanie Jules Kounde.

Kto wygrał El Clasico?

11 maja 2025. FC Barcelona – Real Madryt. Ten dzień i ten mecz na długo pozostanie w pamięci kibiców Blaugrany i Realu. Nic w tym dziwnego, bowiem to spotkanie spokojnie można uznać za najważniejsze w tym sezonie La Liga.

W pierwszym kwadransie na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie rządził i dzielił Kylian Mbappe. Za sprawą fenomenalnej dyspozycji Francuza Real był na dwubramkowym prowadzeniu. Jak się okazało był to jednak dopiero początek wielkiej remontady FC Barcelony. Po niespełna 30 minutach gry gospodarze nie tylko wrócili do tego meczu, ale także wyszli na prowadzenie. Wszystko za sprawą goli Erica Garcii, Lamine’a Yamala i dublecie Raphinhi.

Po pierwszej połowie, w której sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, druga była spokojniejsza. Goście robili wszystko, aby złapać kontakt z ekipą Hansiego Flicka i dopięli swego w 70. minucie kiedy błąd w defensywie Inigo Martineza wykorzystał – a jakże – Kylian Mbappe.

W końcówce tego szalonego El Clasico rozgrywanego na Stadionie Olimpijskim sytuacje na wagę remisu mieli Victor Munoz i Kylian Mbappe, jednak piłkarzom „Królewskim” zabrakło szczęścia. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Barcelony 4:3.

Kto jest bliżej mistrzostwa Hiszpanii?

Niedzielne, 190. El Clasico w historii ligi hiszpańskiej pomiędzy FC Barceloną, a Realem Madryt miało dać nam odpowiedź kto jest bliżej mistrzostwa kraju w sezonie 2024/2025. Mimo, że do zakończenia obecnej kampanii ligowej pozostały jeszcze trzy kolejki, to obecna przewaga Barcelony nad Realem Madryt wynosi siedem punktów i „Blaugrana” jest o krok od mistrzostwa.

Warto jednak pamiętać, że Robert Lewandowski i spółka cały czas muszą mieć się na baczności. Terminarz Barcy do końca sezonu wcale nie jest prosty. Blaugrana w trzech ostatnich seriach gier spotka się bowiem z drużynami, które wciąż mają się o co bić w obecnym sezonie La Liga (derby z Espanyolem, Villarreal u siebie i wyjazd do Bilbao).

Z kolei Real w meczach z Mallorcą, Sevillą i Sociedad musi być bezbłędny. To jednak nie wszystko. „Królewscy” nie będą zależni wyłącznie od siebie. Do ewentualnego mistrzostwa z ich perspektywy potrzebne jest potknięcie Barcelony.